
„Sekwencje przestrzeni” to wystawa badająca, jak forma zmienia swoje znaczenie, kiedy traktujemy ją nie jako stały kształt, lecz jako proces. Pokazywane obiekty i płaskie układy linearne nie funkcjonują jako zamknięte kompozycje - są elementami dynamik rozwijających się w czasie i zależących od ruchu obserwatora. Każda praca jest fragmentem większej relacji, a ich sens powstaje nie w izolacji, lecz w przepływie pomiędzy nimi. Inspiracją do budowy tego doświadczenia są trzy różne sposoby myślenia o przestrzeni. Arystoteles rozumiał ją nie jako pustkę, ale jako „topos”, czyli miejsce określone przez granice rzeczy i ich wzajemne oddziaływanie. W takim ujęciu przestrzeń istnieje dzięki formom i ich relacji. Wystawione prace rozwijają tę ideę: linie stają się kierunkami ruchu, ścieżkami napięć, a obiekty materializacją momentów tych zmian. Przestrzeń tworzy się tu dzięki temu, co ją ogranicza i dzięki temu, jak widz się przez nią porusza. Drugi punkt odniesienia stanowi myśl Katarzyny Kobro, która traktowała rzeźbę jako organizację przestrzeni, a nie autonomiczny przedmiot. Dla niej forma istniała zawsze w dialogu z otoczeniem, a rytm i linia stanowiły sposób porządkowania wspólnej przestrzeni obiektu i widza. W tym duchu prace z „Sekwencji przestrzeni” nie zamykają przestrzeni, lecz ją otwierają; nie dominują, lecz wyznaczają kierunki i przepływy. Trzecim elementem budującym tę narrację jest teoria względności Einsteina, w której przestrzeń i czas są nierozerwalnie połączone. Każda pozycja, każdy kierunek i każda relacja istnieją tylko w określonym układzie odniesienia, zmieniając się wraz z ruchem obserwatora. Ten sposób myślenia jest obecny w całej ekspozycji: linie zmieniają charakter wraz ze skalą i kątem patrzenia, obiekty różnią się od siebie w zależności od trasy, jaką widz wybiera, a całość funkcjonuje jako sekwencja zdarzeń, nie jako zestaw statycznych elementów. Prace istnieją dzięki temu, że są postrzegane — w czasie, z określonego punktu, w ruchu. „Sekwencje przestrzeni” tworzą środowisko, w którym przestrzeń nie jest tłem dla obiektów, lecz ich współtwórcą. To opowieść o tym, że forma jest zawsze względna, a jej znaczenie powstaje dopiero wtedy, gdy widz zaczyna wchodzić z nią w relację. Wystawa zaprasza do uważnego przechodzenia przez kolejne odcinki formy, linii i spojrzenia — do odkrywania przestrzeni jako szeregu powiązanych momentów, które dopiero razem układają się w sekwencję.



